Ogłoszenia duszpasterskie - 3. Niedziela Wielkanocna - 01.05.2022 r.
Więcej…
 
Intencje mszy św.od 01 do 08 maja 2022 r.

 

Więcej…
 

Jeśli chcesz żyć w wolności, wejdź do grobu Jezusa
(J 20,1-9)

Fascynuje mnie Bóg, w swym pełnym miłości akcie stwórczym. Fascynuje mnie ziemia i jej miejsce w kosmosie. Fascynuje mnie człowiek i jego miejsce pośród wszystkich stworzeń. Przede wszystkim jednak fascynuje mnie obecność pośród nas Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga, który od człowieka przyjął człowieczeństwo dla człowieka – dla mnie. Ta właśnie Jego obecność, mojej egzystencji nadaje ponadczasowy wymiar, nadaje sens i tym samym uzdalnia do kreatywnej współpracy z Bogiem w świecie, który On stworzył, a w którym mnie przyszło żyć.

Dopiero po uświadomieniu sobie tej cudownej relacji, mogę zdobyć się na postawienie pytania o świat, w którym żyję. Z dużym niepokojem stwierdzam, że coraz częściej przychodzi mi na myśl porównanie współczesnego świata, do obozu koncentracyjnego o globalnym zakresie. Przyznaję, że na to moje myślenie mają zapewne wpływ opowieści przodków i atmosfera mojego dzieciństwa, które upływało w cieniu obozu dwóch totalitaryzmów w Jaworznie.

Nie bez znaczenia jest moje „skrzywienie historyka”, który w dziejach próbuje odczytać i nazwać szeroko rozumiane procesy zachodzące w ludzkich społecznościach. Pandemia, jej kulisy i skutki, nieludzka wojna rozpętana na Ukrainie i światowe na nią reakcje, jeszcze bardziej uaktywniają moje skojarzenia. Pod hasłami, praw człowieka i jego wolności zawieszono przykazania Boże z przykazaniem „nie zabijaj” na czele. W imię postępu i rozwoju zbudowano znakomity system, w którym niewielu korzysta z pracy wielu, dając im niewiele. Wielcy architekci światowego ładu, zachłyśnięci nowymi technologiami, zapominając o Bogu Wszechmogącym, podejmują decyzję o życiu i śmierci innych ludzi, sprowadzonych do obozowych numerów.

Analogie obozowe dalej można mnożyć, lecz lepiej nam dzisiaj w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego pomyśleć, jak uratować swoje człowieczeństwo, zachować wolność i spełnić się w wieczności? Po ludzku wydaje się to niemożliwe, lecz dla tego, który zaufa Bogu i uwierzył w zmartwychwstanie Chrystusa, nic niemożliwego nie ma.

Po pierwsze trzeba sobie uświadomić fakt, że ten globalny obóz jest założony przede wszystkim w naszych głowach i polega na zniewoleniu naszych umysłów. Dlatego dzisiaj z tym większą wiarą staję, przed jedyną bramą do mojej wolności. Jest nią pusty grób Jezusa Chrystusa, miejsce najbardziej znienawidzone przez tzw. władcę tego świata, szatana. Nie muszę jechać do Jerozolimy, aby tego grobu szukać. Pusty grób Jezusa jest we mnie, w mojej zniewolonej głowie i tylko przez wiarę jestem w stanie go znaleźć i przez niego przejść do prawdziwej wolności. Sam Jezus mnie poprowadzi, dając mi swych fantastycznych przewodników.

Pierwszym z nich, choć wprost niewymienionym w dzisiejszej Ewangelii, jest Jego Matka, Najświętsza Maryja Panna. Ona nie musiała iść i sprawdzać, czy grób Syna jest pusty? Nie musiała się z Nim po Jego zmartwychwstaniu spotykać. To przede wszystkim o Niej zmartwychwstały Jezus powiedział: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29). Pusty grób Jezusa był w Niej. Nie musiała go nigdzie szukać. Przeszła przez niego w swoim sercu z wiarą, łącząc się z Synem w prawdziwej wolności. Oto dlaczego właśnie Ją wymieniam na pierwszym miejscu.

Znakomitą lekcję daje mi Maria Magdalena. Tam, gdzie męska logika była zniewolona i nie widziała sensu, aby iść do grobu Jezusa, to ona wbrew tzw. zdrowemu rozsądkowi udała się w drogę i jak wiemy, pierwsza zobaczyła otwarty grób i spotkała Zmartwychwstałego. I co ciekawe biegnie, aby tę wiadomość przekazać Apostołom. Maria Magdalena bardziej kochała, niż kalkulowała. To jest dla mnie bardzo ważną życiową wskazówką.

Autor dzisiejszej Ewangelii św. Jan składa kapitalne wyznanie. Był świadkiem całej działalności nauczycielskiej Jezusa. Świadkiem Jego cudów, świadkiem Jego śmierci i złożenia w grobie. Na wieść, że grób jest pusty wraz Piotrem biegną obydwaj. Był szybszy, ale nie wszedł do pustego grobu Jezusa sam, lecz poczekał na Piotra, na tego, który z nadania Jezusa jest widzialną głową rodzącego się Kościoła. Obydwaj doświadczają pustego grobu Jezusa i jego logiki. Widzą leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Chusta była zwinięta, lecz nie płótna, albowiem ciało Jezusa bez ich rozwiązywania po prostu zniknęło. Jan: ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych. Tak więc to doświadczenie pustego grobu, przekraczające ludzką logikę w połączeniu ze słowem Boga zaowocowało w Janie kolejnym pogłębieniem jego wiary – przejściem w głowie i w sercu przez pusty grób Jezusa do prawdziwej wolności.

Stawiam sobie pytanie: czy będąc uczestnikiem wspaniałych liturgii, wczytując się w teksty Pisma Świętego, adorując w kościele grób Pański, odnalazłem grób Jezusa w swoim zniewolonym umyśle? Czy pobiegłem sercem gnany, aby przez niego, jak przez bramę wejść do prawdziwej wolności?

Ks. Lucjan Bielas

 

Prymat miłości
(J 20,19-31)

Św. Jan, pisząc Ewangelię Jezusa Chrystusa, stawia z perspektywy swojego długiego życia, na ponadczasowy prymat miłości w naszej relacji z Bogiem. To Duch Święty dokonał w głowie Ewangelisty selekcji wydarzeń i pozwolił je opisać, zgodnie z prawdą, która jest miłością. Jan pisze do tych, którym w Kościele posłuszeństwo Piotrowi i jego następcom, nie tylko nie przeszkadza, lecz wręcz pomaga w utrzymaniu priorytetu miłości Boga i bliźniego. Znakomicie oddał to Benedykt XVI, który to, wspominając wspaniały bieg dwóch uczniów do grobu Jezusa, zaznaczył: „Nie na darmo drugi uczeń pozostaje przez całą Ewangelię anonimowy: nienazwany ucieleśnia bezimienną rzeszę tych, którzy znają Jezusa tak, jak zna Go miłość i tak są trwałą siłą Kościoła. Nienazwany daje Piotrowi pierwszeństwo, nie kwestionuje jego pozycji, jego prymat jest innego rodzaju. I tak obydwaj zwyciężają w tym wyścigu na swój sposób” (Wprowadzenie do chrześcijaństwa).

Jan precyzyjnie opisał, pełną miłości, postawę Marii Magdaleny, która wiedziona miłością, a nie logiką, odkrywa pusty, lecz nie splądrowany grób Jezusa. Natychmiast biegnie, aby powiedzieć o tym Apostołom, a kiedy wraca, spotyka Jezusa, myśląc, że to ogrodnik. To miłość sprawia, że pokonując wszelkie obawy, weszła w dialog z Nim, a kiedy On wypowiada jej imię, rozpoznaje w Nim zmartwychwstałego Pana.

Szczytem dialogu miłości między Bogiem a człowiekiem jest ustanowiony przez Zmartwychwstałego Pana, Sakrament Pokuty. Trzeba, szczególnie dzisiaj, tej scenie poświęcić nieco więcej uwagi. Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia Jezus stanął pośród swych uczniów, pełnych obawy przed Żydami, przynosząc im Pokój. Od razu „pokazał im ręce i bok”, znaki szczególne, śmiertelne rany, których podrobić, żadną miarą się nie dało. To, co Jezus wtedy uczynił, Jego gesty i słowa, wypowiedziane po tym powitaniu, są niezmiernie istotne dla Kościoła po wszystkie jego czasy. Włączył uczniów w misję miłości, jaką On sam otrzymał od Ojca Niebieskiego i w ramach tej misji, tchnął na nich i powiedział: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. Zmartwychwstały Jezus wybraną grupę uczniów obdarzył Boskim darem Ducha Świętego, Ducha Miłości. Ustanowiony w tym momencie Sakrament Pokuty, swoją siłę bierze w dokonanym z miłości dziele odkupienia Chrystusa, bo to On i tylko On prawdziwy człowiek i prawdziwy Bóg, mógł na krzyżu „zbilansować” wszystkie nasze grzechy. Nie ma innej drogi do „pozbycia” się grzechu jak tylko przez Niego. Każdy inny pomysł jest po prostu, nieskuteczny.

Natychmiast jawi się pytanie: A dlaczego Jezus, posługuje się w odpuszczaniu naszych grzechów, grzesznym Piotrem, przeciętnymi uczniami i wcale nie najlepszymi ich następcami?

Po pierwsze, Jezus wybiera tych, którym, tak jak Marii Magdalenie, jak Piotrowi, przebaczył i tym samym jeszcze bardziej pobudził ich do miłości, która jest ściśle związana z pokorą. Ta cnota jest konieczna w sprawowaniu Sakramentu Pokuty, w którym grzesznik służy grzesznikowi.

Po drugie, to tacy właśnie jesteśmy, że to drugi człowiek, choć może jeszcze bardziej grzeszny ode mnie, lecz przez którego działa sam Jezus, musi mi powiedzieć po usłyszeniu moich grzechów, że są mi przez Boga odpuszczone. Jeśli jednak nie ma we mnie woli nawrócenia, to ktoś musi mi też jasno powiedzieć – nic z tego teraz nie będzie, zmień swoje życie, Bóg cię kocha, lecz czas jest krótki. Jak zmienisz swoje myślenie, wracaj, ja, też grzesznik, cierpliwie czekam na ciebie.

Św. Jan daje nam dzisiaj kolejny przykład priorytetu miłości w opisie spotkania Jezusa Zmartwychwstałego z niedowierzającym Tomaszem. Jesteśmy za to spotkanie Jezusowi bardzo wdzięczni, bo któż z nas nie ma sobie, przynajmniej pewnej cząstki, wątpliwości Tomasza. Ów uczeń mógł dotknąć ran, a przez to dokonać identyfikacji Jezusa z Nazaretu, przekraczającej ludzkie doświadczenie. Wynik tej identyfikacji ogłosił Tomasz z całą precyzją: Pan mój i Bóg mój! Właśnie słowo „mój” ukazuje, jak w Tomaszu sceptycyzm intelektualny przerodził się w poznanie przepracowane miłością.

Dzisiaj, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, doświadczając nieskończonej miłości Zmartwychwstałego, pragnę jeszcze bardziej świadomie powiedzieć: JEZU UFAM TOBIE!

Ks. Lucjan Bielas

 
Ogłoszenia Duszpasterskie - 2. Niedziela Wielkanocna – „Miłosierdzia Bożego” - 24.04.2022 r.

Więcej…
 
Intencje mszy św. - od 24 kwietnia do 01 maja 2022 r.

 

Więcej…
 

Jeśli chcesz żyć w wolności, wejdź do grobu Jezusa
(J 20,1-9)

Fascynuje mnie Bóg, w swym pełnym miłości akcie stwórczym. Fascynuje mnie ziemia i jej miejsce w kosmosie. Fascynuje mnie człowiek i jego miejsce pośród wszystkich stworzeń. Przede wszystkim jednak fascynuje mnie obecność pośród nas Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga, który od człowieka przyjął człowieczeństwo dla człowieka – dla mnie. Ta właśnie Jego obecność, mojej egzystencji nadaje ponadczasowy wymiar, nadaje sens i tym samym uzdalnia do kreatywnej współpracy z Bogiem w świecie, który On stworzył, a w którym mnie przyszło żyć.

Dopiero po uświadomieniu sobie tej cudownej relacji, mogę zdobyć się na postawienie pytania o świat, w którym żyję. Z dużym niepokojem stwierdzam, że coraz częściej przychodzi mi na myśl porównanie współczesnego świata, do obozu koncentracyjnego o globalnym zakresie. Przyznaję, że na to moje myślenie mają zapewne wpływ opowieści przodków i atmosfera mojego dzieciństwa, które upływało w cieniu obozu dwóch totalitaryzmów w Jaworznie.

Nie bez znaczenia jest moje „skrzywienie historyka”, który w dziejach próbuje odczytać i nazwać szeroko rozumiane procesy zachodzące w ludzkich społecznościach. Pandemia, jej kulisy i skutki, nieludzka wojna rozpętana na Ukrainie i światowe na nią reakcje, jeszcze bardziej uaktywniają moje skojarzenia. Pod hasłami, praw człowieka i jego wolności zawieszono przykazania Boże z przykazaniem „nie zabijaj” na czele. W imię postępu i rozwoju zbudowano znakomity system, w którym niewielu korzysta z pracy wielu, dając im niewiele. Wielcy architekci światowego ładu, zachłyśnięci nowymi technologiami, zapominając o Bogu Wszechmogącym, podejmują decyzję o życiu i śmierci innych ludzi, sprowadzonych do obozowych numerów.

Analogie obozowe dalej można mnożyć, lecz lepiej nam dzisiaj w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego pomyśleć, jak uratować swoje człowieczeństwo, zachować wolność i spełnić się w wieczności? Po ludzku wydaje się to niemożliwe, lecz dla tego, który zaufa Bogu i uwierzył w zmartwychwstanie Chrystusa, nic niemożliwego nie ma.

Po pierwsze trzeba sobie uświadomić fakt, że ten globalny obóz jest założony przede wszystkim w naszych głowach i polega na zniewoleniu naszych umysłów. Dlatego dzisiaj z tym większą wiarą staję, przed jedyną bramą do mojej wolności. Jest nią pusty grób Jezusa Chrystusa, miejsce najbardziej znienawidzone przez tzw. władcę tego świata, szatana. Nie muszę jechać do Jerozolimy, aby tego grobu szukać. Pusty grób Jezusa jest we mnie, w mojej zniewolonej głowie i tylko przez wiarę jestem w stanie go znaleźć i przez niego przejść do prawdziwej wolności. Sam Jezus mnie poprowadzi, dając mi swych fantastycznych przewodników.

Pierwszym z nich, choć wprost niewymienionym w dzisiejszej Ewangelii, jest Jego Matka, Najświętsza Maryja Panna. Ona nie musiała iść i sprawdzać, czy grób Syna jest pusty? Nie musiała się z Nim po Jego zmartwychwstaniu spotykać. To przede wszystkim o Niej zmartwychwstały Jezus powiedział: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29). Pusty grób Jezusa był w Niej. Nie musiała go nigdzie szukać. Przeszła przez niego w swoim sercu z wiarą, łącząc się z Synem w prawdziwej wolności. Oto dlaczego właśnie Ją wymieniam na pierwszym miejscu.

Znakomitą lekcję daje mi Maria Magdalena. Tam, gdzie męska logika była zniewolona i nie widziała sensu, aby iść do grobu Jezusa, to ona wbrew tzw. zdrowemu rozsądkowi udała się w drogę i jak wiemy, pierwsza zobaczyła otwarty grób i spotkała Zmartwychwstałego. I co ciekawe biegnie, aby tę wiadomość przekazać Apostołom. Maria Magdalena bardziej kochała, niż kalkulowała. To jest dla mnie bardzo ważną życiową wskazówką.

Autor dzisiejszej Ewangelii św. Jan składa kapitalne wyznanie. Był świadkiem całej działalności nauczycielskiej Jezusa. Świadkiem Jego cudów, świadkiem Jego śmierci i złożenia w grobie. Na wieść, że grób jest pusty wraz Piotrem biegną obydwaj. Był szybszy, ale nie wszedł do pustego grobu Jezusa sam, lecz poczekał na Piotra, na tego, który z nadania Jezusa jest widzialną głową rodzącego się Kościoła. Obydwaj doświadczają pustego grobu Jezusa i jego logiki. Widzą leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Chusta była zwinięta, lecz nie płótna, albowiem ciało Jezusa bez ich rozwiązywania po prostu zniknęło. Jan: ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych. Tak więc to doświadczenie pustego grobu, przekraczające ludzką logikę w połączeniu ze słowem Boga zaowocowało w Janie kolejnym pogłębieniem jego wiary – przejściem w głowie i w sercu przez pusty grób Jezusa do prawdziwej wolności.

Stawiam sobie pytanie: czy będąc uczestnikiem wspaniałych liturgii, wczytując się w teksty Pisma Świętego, adorując w kościele grób Pański, odnalazłem grób Jezusa w swoim zniewolonym umyśle? Czy pobiegłem sercem gnany, aby przez niego, jak przez bramę wejść do prawdziwej wolności?

Ks. Lucjan Bielas

 
Ogłoszenia duszpasterskie - Poniedziałek Wielkanocny - 18.04.2022 r.
Więcej…
 
Intencje Mszy św. od 19 do 24 kwietnia 2022 r.
Więcej…
 
<< Początek < Poprzednia 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 Następna > Ostatnie >>

Strona 34 z 73

Statystyki

mod_vvisit_counterDziś153
mod_vvisit_counterWczoraj513
mod_vvisit_counterW tym tygodniu666
mod_vvisit_counterW tym miesiącu13373
mod_vvisit_counterWszystkich1477961

W każdy trzeci czwartek miesiąca o godz. 18.00 jest Msza św. o św. Bracie Albercie patronie naszej parafii. Po Mszy św. jest Nowenna do naszego patrona z ucałowaniem jego relikwii.
Po modlitwie Spotkanie biblijne. Zapraszam serdecznie wszystkich wiernych!

W każdy czwarty czwartek miesiąca o godz. 18.00 jest Msza św. o św. O.Pio. Po Mszy św. modlitwy do Świętego z ucałowaniem jego relikwii, a potem spotkanie Grupy Modlitwy św. O.Pio.
Zapraszam serdecznie wszystkich wiernych!

Projekt i wykonanie Alanet